Asset Publisher
Spektakl "Diabli nadali: Teatr Chochół
Gdzieś na skraju Puszczy Piskiej stoi tajemnicza, stara stodoła. To miejsce szczególne, bo właśnie tutaj kilka razy w roku odwiedzają nas, naziemców, diabły, które uwielbiają tutejsze błotko.
13 lipca był jednym z tych dni, gdy wspaniali aktorzy #TeatrChochół przenieśli nas do powojennego świata na pięknych ziemiach Mazur. Ziemie Odzyskane, gdzie Ojczyzna wkraczała na Mazurskie Eldorado. Część mieszkańców uciekała przed wyzwolicielami, nastała wolność - wolność Tomku w swoim domku. Część łupów trofiejnych wywieziono na wschód, resztę w głąb kraju. Nowa władza, nowe porządki. Napływali nowi osadnicy, więc trzeba było wszystko poukładać "po naszemu". Wyrugować co niemieckie i zrobić to na polską modłę.
Powstał nowy kolektyw, który radził nad nowymi nazwami geograficznymi miejscowości, jezior, rzek, gór, pagórków, lasów. Zajmowali się tym praktycznie wszyscy mieszkańcy - zwykle bez odpowiednich kompetencji. Kadry zarządów większych zakładów pracy, aktyw partyjny, władze gminne, przedstawiciele administracji publicznych, czy sami mieszkańcy, a zwłaszcza nowi osadnicy.
Ten chaotyczny, dość spontaniczny, często niewolny od kumoterstwa i animozji sposób wyboru nazw doprowadził do totalnego chaosu. Często nazwy były prześmiewcze, obraźliwe. Zdarzało się, że stacje kolejowe miały inne nazwy niż miasta, w których się znajdowały. Porządkowanie nazewnictwa trwało kilka lat.
Odniosłem wrażenie, że to się dzieje teraz, w obecnym czasie. Czułem się, jakbym był w trakcie takiej próby zmian na nowe, ale nie nazw miejscowości, tylko naszego Lasu. Ponownie ważnymi sprawami zajmują się wszyscy, tylko nikt nie słucha tych na miejscu - leśników.
Kto był na spektaklu "Diabli nadali", ten zrozumie i zauważy uderzające podobieństwo.
Tylko porządkowanie będzie trwało dużo długo.